Trzy lata temu pewien sympatyczny taksówkarz przywiózł nas mniej więcej o 13:30 (czekaliśmy na wypis), po miesięcznym pobycie w szpitalu do domu... Tym razem wróciłam nie tylko z torbą, ale i z własnym kochanym "Zawiniątkiem"...
Po bardzo długim i trudnym porodzie 23 stycznia 2014 roku o 20:29 przyszedł na świat nasz upragniony Synek Piotruś. Najciekawsze, że do samego końca nie wiedziałam czy będę miała Księcia czy Księżniczkę- nie chciałam wiedzieć, kategorycznie zabroniłam informowania kogokolwiek o płci Dziecka, ważne było dla mnie skupienie się na Jego zdrowiu niż na płci. Oczywiście nikt z rodziny nam nie wierzył, ale olewałam to. Malowałam pokój na zielono, rysowałam dinozaury z kwiatami na ścianach. Ubranka wybierałam w neutralnych kolorach- żółtym, zielonym, fioletowym, szarym, czerwonym. Bez księżniczek i samochodów, za to były misie, króliki, paseczki i neutralne napisy typu: MUM+DAD=ME. O tak... zieleń zdominowała wyprawkę ^_^
Różnie bywało, zwłaszcza, że przez długi czas Łukasz pracował w Warszawie i dużo nie było Go w domu. Były radości i smutki, śmiech i łzy, energiczne działania i dni, kiedy zupełnie brakowało mi sił... Niby nie samotna, ale tak często sama, bo Łukasz w W, moi kochani Rodzice daleko, znajomi rozjechali się po całej Polsce- za rodziną, za pracą, za przygodą... A ja sama z maleńkim Dzieckiem, często nie wiedząc, czy postępuję dobrze. Czytałam książki naukowe, radziłam się specjalistów, uczestniczyłam w warsztatach- to bardzo mi pomogło- przede wszystkim nabrać pewności siebie i przekonania, że instynkt matki zawsze doradzi jej sercu! Pokonałam wiele przeszkód, często własne słabości, część z tej walki odbiła się na moim zdrowiu- tarczyca, nerki, kolano, stawy...
Teraz moje Szczęście biega, śmieje się, mówi jak bardzo mnie kocha... Jest już taki duży- ma 3 latka!
W tym roku obiecałam Mu, że na torcie będzie Masza i Niedźwiedź. Słowa dotrzymałam!
Na urodziny przyjechali Babcia Jola, Dziadzio Andrzej, Prababcia Irenka, Chrzestny z Rodziną (pędził do Piotrusia z Niemiec!) i Chrzestna. Oczywiście Piotruś dostał duuuużo prezentów. Zobaczcie sami!
Wszyscy złożyli się na piękne łóżeczko!
Ubranka od Dziadków i Prababci! Słodyczom nie zdążyłam zrobić zdjęć- była cała siatka, w tym Raffaello, które Piotruś oddał mi, mówiąc: "Proszę Mamusiu to dla Ciebie prezent, bo Cię bardzo kocham!". Kiedy Łukasz powiedział, ze to Jego prezent na urodziny, Smyk stanowczo zaprzeczył: "Nie, nie! To dla Mamusi! To prezent Mamy, prawda?". Jak Go nie kochać?
Piżamka od Chrzestnego. Piotruś spał z misiową bluzką ;)
Puzzle i ciuchcia od Chrzestnej.
Od Rodziców Piotruś dostał też kilka prezentów. Bardzo był z nich zadowolony!
Zaskoczyły nas "przyszywane" Ciocie Agata i Monika! Bardzo Wam Cioteczki dziękujemy! Wspaniałe prezenty! I oczywiście dowód na to, że często "obcy" ludzie stają się naszą RODZINĄ!
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM, KTÓRZY UŚWIETNILI NAM TEGOROCZNE ŚWIĘTOWANIE!!!!!!!
❤Cudne te urodzinki,Piotruś ma wspaniałą mamusie taki odlotowy torcik😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! I tak bardzo zaskoczyłaś nas Ciociu! 😘
OdpowiedzUsuń3 lata to już poważny wiek, czas nie ubłagalnie płynie, a dla Nas mam pozostają cudowne wspomnienia. Bycie mamą to moc !! tylko my ją posiadamy.
OdpowiedzUsuń100 LAT ! w zdrowiu i szczęściu.
Pozdrawiam
matkapolka89.blogspot.com
Ale świetny tort! Pewnie kosztował Cię masę pracy! BRAWO! I jak dużo prezentów- Piotruś pewnie miał radochę :D STO LAT dla Piotrusia <3
OdpowiedzUsuń