piątek, 31 marca 2017

Samotne- niesamotne

Wsadzę kij w mrowisko, ale co mi tam. Dziś o "samotnych matkach". I nie chodzi mi o te na prawdę samotne, opuszczone przez szanownych "tatuśków", które borykają się same ze wszystkimi problemami i zagwozdkami rodzicielstwa. Chodzi mi o te, które samotne są tylko na papierku, a obnoszą się z tym tak, jakby był to nie wiadomo jaki powód do dumy. A ja Wam powiem, że mnie to strasznie wpienia! Każde swoje działanie usprawiedliwiają tym "samotnym rodzicielstwem". Każdą swoja decyzję i postępowanie tym właśnie argumentują. A w domu jest "wujek", który tak na prawdę pełni rolę ojca. Tylko oficjalnie go tam nie ma, bo mamuśka straciłaby świadczenia, dziecko mogłoby się nie dostać do wybranej placówki- nie byłoby bonusowych punktów, a i w pracy skończyłyby się te wszystkie wymówki. 

A co mają powiedzieć te Mamy, które i tak wszystko muszą zrobić same, bo Tata musiał wyjechać za pracą? Nie są samotne, bo nie mają papierków o tym poświadczających, więc absolutnie nic im się nie należy. Muszą być punktualnie w pracy, w końcu oficjalnie ma im kto pomagać. Muszą być ideałami, które mają posprzątane, są zadbane i wszystko ogarniają. Im dodatkowe punkty przy rekrutacji się nie należą. One nie otrzymują dodatkowych świadczeń. Nie będzie zrozumienia ze strony otoczenia, kiedy Dziecko takiej Mamy będzie miało pomiętą koszulkę.
Wiecie jak mnie to wkurza? Taka Mama sama musi wszystko ogarnąć, zrobić zakupy, posprzątać, pracować zawodowo, wychowywać Dziecko i nie ma chwili na złapanie oddechu. Nie ma Taty, który na chwilkę by ją odciążył, bo musiał wyjechać do pracy i jest w domu raz na dwa tygodnie/ raz na miesiąc lub nie daj Bóg jeszcze rzadziej. Nie ma Babci, która pobawi się z ukochanym Wnuczątkiem,  podczas gdy Ona weźmie relaksująca kąpiel, bo mieszkają bardzo daleko. Nie ma rodziny, bo wyjechali do obcego miasta, aby mogli pracować. Nie ma znajomych i koleżanek, bo w końcu to obce miasto. Do tego musi użerać się z naborem do placówki samorządowej, gdzie pierwszeństwo mają te udawane "samotne mamuśki", które do pomocy mają partnera, babcię, ciotki i przyjaciół. Ale przecież one oficjalnie na papierku są "samotne". A spróbuj takiej zaprzeczyć, postawić się... wybuch atomowy niemalże...

I wiecie co? Mam nadzieję, że zaczną się "naloty" i kontrole. I że was przyłapią i przestaniecie być takie strasznie samotne. I mam nadzieję, że skończy się ta cała paranoja z "samotnym rodzicielstwem", a dzieci wreszcie będą równe. I wiesz co "samotna" mamuśko? To, że twoje dziecko nie ma biologicznego ojca, nie znaczy, że nie ma taty, bo czasami ten wujek, to zdecydowanie lepsza opcja. I przestańcie wykorzystywać brak biologicznego rodzica, bo niejednokrotnie robicie krzywdę nie tylko swoim dzieciom, ale i tym, które nie mając papierka na prawdę są samotne!

3 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą... ale co tu dużo mówić, każdy kombinuje jak się da... gdyby zamiast durnych 500+ było wystarczająco miejsc w przedszkolach to takiego naciągania by nie było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Święte słowa. A czasami tata jest na papierku i w życiu, ale i tak go nie ma... bo jest zajęty.
    Te niby samotne mamusie co na papierku pusto mają lepiej niż te co mają.....
    to temat rzeka, bo i 500 plus też jest niesprawiedliwe.
    Masakra co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń