Trudno wspominać z uśmiechem, kiedy w sercu taki żal i boleść... Na taki zadumany uśmiech przyjdzie jeszcze czas... Dziś pora na refleksję, bo ten "przeklęty" 2017 rok zabiera WSPANIAŁYCH dużo ZA WCZEŚNIE!!!
Zawsze miałeś worek anegdotek i kapownik z dziwnymi notatkami w stylu: "Przemyśl Szczecin", kiedy myślałam, że masz się zastanowić nad koncertem w Szczecinie, a Ty grałeś w Przemyślu i Szczecinie... Uśmiech i otwarte serce dla wszystkich i choćby ułamek sekundy dla każdego, choćby najmniejszego....
- Muszę zapisać się na lekcje i nauczyć się śpiewać!
- Czego się nauczyć?
- No śpiewać.
- Dziecko z tym się człowiek rodzi, śpiewać nie można się nauczyć. Ty urodziłaś się z takimi strunami i z umiejętnością śpiewania. Nauczyć to się możesz melodii, tonacji i nut. Śpiewać już umiesz, więc zasuwaj na chór!- zapłakana tylko się Weń wtuliłam...
Powtórzę teraz słowa, które napisałam kilka dni temu... Są takie utwory i tacy wykonawcy, którzy mają szczególne miejsce w moim sercu... Ach i od razu dodam, że nie tylko nazwiska i fryzury mamy takie same
Ta wrażliwość serca, ten jeden akord, który tak kochamy... I choć czasami codzienność przytłaczała nas ogromem zajęć i spraw, to choćby istniała nikła szansa, że odnajdziemy się w samym środku zdyszanego dnia, warto było uśmiechnąć się do siebie... I słuchając Twego głosu i dźwięku Twoich skrzypiec, przymykam oczy i wracam do wspomnień, aby móc się w nich przejrzeć i zrozumieć, że stanę w progu, kiedy zapukasz- ja, dziewczyna z warkoczami, która umie pojąć to, bo kilka nut i kilka wierszy zostawiło w sercu ślad...
Wujku... te znajome uliczki z balkonami pełnymi pnących róż... te skrzypce bez tego chłopaka... to już NIGDY nie będzie to drżenie serca!!! Pójdę więc "naszą" uliczką w Krakowie, oprę się o ścianę oplecioną bluszczem, przymknę oczy i zanucę: "Lubię, lubię wracać tam gdzie byłam już..."
A dziś ciiiii... bo dźwięk trąbki wyjątkowo pięknie niesie się po zielonych kłosach pszenicy...
Piękny wpis... nic dodać, nic ująć...
OdpowiedzUsuń