Kiedy dotykam Twojej dłoni, czuję ciepło Twego serca. Czuję jak ogarniasz mnie tym ciepłem i nie pozwalasz zmarznąć. Czuję, że nie chcę szukać innego ciepła, choćby z pozoru miało być milsze i jakby "cieplejsze". Lubię ten dotyk. Lubię kiedy splatasz swoje palce z moimi. Wiem, że jesteś silny, ale nie pozwalasz mi odczuć, że jesteś silniejszy ode mnie. Delikatnie puszczasz mą dłoń, przesuwając własną po mojej ręce, ramieniu, obojczyku. "Okrążasz dotykiem" medalik z aniołem, który od Ciebie dostałam...
Lubię kiedy obejmujesz mnie wpół i przyciągasz jednym, silnym ruchem do siebie. Patrzysz mi głęboko w oczy przez chwilę i szepczesz: "Jak można być tak piękną, co?". Uśmiecham się odchylając głowę, przymykając oczy. Czuję wtedy Twą ciepłą dłoń na moich plecach. Silna, stanowcza, męska dłoń, która delikatnością przypomina skrzydła motyla...
Lubię grzać moje wiecznie zimne dłonie w Twoich- zawsze ciepłych. Lubię przejmować to Twoje ciepło. Lubię siedzieć na tej "naszej" ławeczce, założyć nogi na Twoje i ukryć dłonie w Twoich. I tak sobie siedzimy i rozmawiamy. Patrzymy na siebie lub w określonym kierunku- zawsze oboje w tą samą stronę... Rozmawiamy, śmiejemy się i odkrywamy siebie nawzajem, bo tylko przy sobie potrafimy otworzyć wrota naszych dusz i cicho szepnąć zaproszenie. I pomyśleć, że takie "cuda" może zdziałać różnica temperatur dłoni dwojga ludzi.
Lubię kiedy patrzysz na mnie tymi dużymi, kochającymi, zielonymi oczami. Nawet kiedy jesteś zły, one śmieją się do mnie. A kiedy próbujesz ukryć rozczarowanie lub smutek, dostaję Twoje zdjęcie w hełmie, z nasuniętą na twarz osłoną przeciwsłoneczną. Wiesz, ze zrozumiem przesłanie.
Lubię patrzeć jak śpisz. Czasami krzyczysz przez sen. Nie zawsze Ci o tym mówię, żeby Cię nie martwić. Głaszczę tylko Twój policzek i "cicham". Zły sen mija... Wiem jakie piętno wyryły w Twym sercu tamte dni, tamte zdarzenia. Dotykam blizny, gładzę ją delikatnie i czuję, jak ciepła łza spływa po moim policzku. Gdyby ten odłamek trafił odrobinę niżej... Niech Twe sny tam nie wracają...
Teraz jesteś daleko. Czasami rozmawiamy- jak dobrze, że jest skype! I maile, maile to nasze wybawienie. Czytam Twoje słowa i dzięki temu mam kawałek Ciebie blisko... I nie mam jak ogrzać dłoni... I nie mam jak "cichać", kiedy nocą przychodzi wspomnienie tego wybuchu... I nie ma Kto ocierać łez z moich policzków... A bilety w kopercie czekają... Doczekamy się Przyjacielu!
wzrósz totalny :*
OdpowiedzUsuńLubię Cię wzruszać! Obiecuję przesłać zapas chusteczek ;)
Usuńo wow, pewnie tęsknota się u Ciebie wkrada
OdpowiedzUsuńOgromna...
UsuńTen Przyjaciel musi być dla Ciebie naprawdę ważny! Ciężko, gdy ktoś bliski jest od nas daleko. Znam smak takiej tęsknoty...Na szczęście się skończyła i jesteśmy razem. :) Tobie również tego życzę!
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel, taki, przy którym ogrzewam serce i duszę. Niestety przed nami długi kontrakt :( Widzimy się co kilka miesięcy, ale to niestety nie to samo :(
UsuńPięknie napisane... <3
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńO tęsknisz kochana, tęsknisz... Kiedy koniec tej katorgi?
OdpowiedzUsuńW tak zwanym międzyczasie, udało się spotkać, ale cóż dają 2 dni na miesiące rozłąki?
UsuńWzruszyłam się z rana i wcale padać na dworze nie musi.
OdpowiedzUsuńPodsyłam pudełko chusteczek
UsuńPiękny tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCzasem trzeba "przelać na papier" to co siedzi w środku
OdpowiedzUsuńDokładnie tak zrobiłam
UsuńAle się zrobiło romantycznie :)
OdpowiedzUsuńAż tak?
UsuńŚwietny tekst i przyjemnie się czyta! ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńPrzytulić cię kochana?
OdpowiedzUsuńPrzydało by się... mocno...
UsuńTakie uczuciowe i emocjonalne.
OdpowiedzUsuńProsto z serca- bez cenzury
UsuńPiękny i wzruszający tekst... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCzy ta bolesna rozłąka wciąż trwa? :(
OdpowiedzUsuńNiestety to kilkuletni kontrakt, ale kilka razy w roku wykradamy siebie światu...
Usuń