Powiecie, że ten post jest jakby "po niewczasie", ale ostatnio rozmawiałam z dermatologiem i pediatrą na ten temat. Rodzice i opiekunowie często zapominają, że Dzieci to nie dorośli! Ich skóra jest dużo delikatniejsza. Nawet jeśli temperatura jest powyżej 0(taka jaką obdarowuje nas już luty tego roku), możemy zobaczyć odmrożenia na delikatnej skórze. To właśnie w okresach "przejściowych" jest najwięcej takich odmrożeń. Zwłaszcza, że mamy wtedy dużą wilgotność powietrza, często wieje wiatr. Dla nas poranny chłodek oznacza lekkie szczypanie w policzki czy dłonie, dla Malucha kłopoty.
Najlepiej, żeby preparat był tłusty (im tłustszy tym lepiej). Używaj go już przy temperaturze poniżej 5 stopni (na plusie!). To moment kiedy powinno się zmienić krem "na każdy dzień" na tzw. zimowy lub wazelinę kosmetyczną. Złym wyborem będzie oliwka. Zapytasz dlaczego, skoro jest tłusta? Otóż nie chroni przed zimnem, a zwiększa ryzyko odmrożeń. Ja robię zawsze "test lodówki"- wkładam krem na ok. 1,5 godziny do lodówki i jeśli po wyjęciu z opakowania wycieka woda, wiem, że nie jest to "zimowy krem" i posłuży nam późną wiosną, wczesnym latem. Nie martw się niskim kofaktorem SPF, ponieważ w naszej strefie klimatycznej w zupełności wystarczy proponowany przez producentów 10 czy chyba najbardziej popularny 15. Krem z filtrem 20 SPF stosuj tylko w bardzo słoneczne dni.
Kremy na chłodne, zimowe dni należy stosować już u noworodków. Kiedy idziesz na pierwszy spacer, skóra Twojego Dziecka musi być już zabezpieczona!!! Musisz zabezpieczyć buźkę kremem ok 15 minut przed wyjściem, tak żeby zdążył się wchłonąć. Pamiętaj, że odpowiednią techniką będzie delikatne wklepywanie opuszkami palców, a nie smarowanie.
A co po spacerze? Szczerze? Najlepiej niczym. W zupełności wystarczy zmycie resztek kremu z buzi. Jeśli będzie zaczerwieniona, ogrzej ją w swoich dłoniach- nie trzyj, żeby nie popękały naczynka. Gdyby zaczerwienienie utrzymywało się dłużej, skóra zrobiła się twardawa, koniecznie pokaż Maluszka lekarzowi.
Trzymajcie się zdrowo i udanych spacerów!
U nas zawsze w użyciu był krem dla dzieci, ze względu na mega wrażliwą skórę i ja go używam. :)
OdpowiedzUsuńU nas od zawsze NIVEA, nigdy nie mieliśmy po niej żadnych problemów ze skórą zimą.
OdpowiedzUsuńTest lodówki jest super, nie wpadłam na to!
OdpowiedzUsuńTemat jak najbardziej na czasie gdyż nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie znowu spadł śnieg i zrobiło się mroźno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kurcze. Dobrze, że wpadłam tutaj. Do tej pory nie smarowalam niczym buzi małego, bo wydawało mi się, że im mniej tym lepiej. A dużo bywamy na dworze. Natalia
OdpowiedzUsuńZgadzam się z ochroną twarzy dziecka. Jest to tak samo ważne latem przed słońcem , jak zimą przed zimnem. Moje córki bardzo lubią jak smaruję im buźki :)
OdpowiedzUsuńTak, tarcie może spowodować pekanie naczynek, niby chce się dobrze, a robiąc tak można zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńU nas właśnie jeżeli chodzi o smarowanie buzi przed wyjściem na mróz jest tragedia. Jasiek tego nie znosi. Choć po feriach się chyba z tym już oswoił.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mimo dodatniej temperatury, jak zapomnę posmarować córkę kremem to pojawiaja sie jej odmrożenia.
OdpowiedzUsuńŚwietny, merytoryczny wpis.
OdpowiedzUsuńKremy na zimne, chłodne i mroźne dni to super sprawa - rewelacja dla skóry zarówno u dzieci jak i u dorosłych
OdpowiedzUsuńSkóra u dzieci jest zupełnie inna i potrzebuje innej pielęgnacji niż nasza - dorosłych.
OdpowiedzUsuńDobry krem w zimie to podstawa.
OdpowiedzUsuńDobry krem w zimie to podstawa.
OdpowiedzUsuńhmm, takiego kremu używałam na mróz, jakoś nie przyszło mi do głowy że w okolicy zera może być nadal niebezpiecznie dla skóry.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że zimą należy postawić na nieco inne kremy. I już wiem. :-)
OdpowiedzUsuńKremy dla dzieci to i ja używam bo są najlepsze 😁
OdpowiedzUsuńBambino i nivea mają jak dla nas najlepszą konsystencję.
OdpowiedzUsuńTej zimy byliśmy w Laponii za kołem podbiegunowym. Kupowałam specjalny krem na zimno, bo bałam się odmrożen
OdpowiedzUsuńDobrze dobrany krem to podstawa pielęgnacji malucha.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zimą trzeba przede wszystko natłuszczać - bo inaczej pojawiają się na buzi te charakterystyczne czerwone, przesuszone i odmrożone "placki".
OdpowiedzUsuńJa używam masła shea albo mazidła pszenicznego od Polny Warkocz
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, żeby nie posmarować skóry w chłodne dni. To bardzo ważne co piszesz! Z.
OdpowiedzUsuń