Festiwal twórców internetowych SeeBloggers (tak, to już nie jest konferencja, to już festiwal) w tym roku odbył się w dniach 7-9 czerwca. Łódź odwiedzili w tych dniach blogerzy, youtuberzy, instagramerzy, influenserzy… Ileż to łódzkich zakamarków zostało w ciągu tych trzech dni obfotografowanych. W ruch poszły telefony i aparaty. Powstały nieliczone ilości fotografii- amatorskich i profesjonalnych. Ogrom ludzi spacerował, jadł, bawił się, uczył się, fotografował, spał, zwiedzał Łódź.
Zapytacie: „Dlaczego jedziesz po raz kolejny na to samo wydarzenie?”. Otóż tylko nazwa jest niezmienna. Jadę na SeeBloggers żeby spotkać się ze znajomymi i porozmawiać, zapytać co u nich słychać- nie przez komunikator, a stojąc lub siedząc obok. Poznaję tu również nowych, wspaniałych ludzi, twórców, którzy wyrażają własne zdanie w intrenecie, tworząc go jednocześnie. Poza tym nie ma dwóch identycznych spotkań, konferencji, szkoleń. Opowiem Wam o tegorocznym spotkaniu.
Zapytacie: „Dlaczego jedziesz po raz kolejny na to samo wydarzenie?”. Otóż tylko nazwa jest niezmienna. Jadę na SeeBloggers żeby spotkać się ze znajomymi i porozmawiać, zapytać co u nich słychać- nie przez komunikator, a stojąc lub siedząc obok. Poznaję tu również nowych, wspaniałych ludzi, twórców, którzy wyrażają własne zdanie w intrenecie, tworząc go jednocześnie. Poza tym nie ma dwóch identycznych spotkań, konferencji, szkoleń. Opowiem Wam o tegorocznym spotkaniu.
Jedna z piękniejszych ścianek zdjęciowych SeeBloggers 2019
W Łodzi pojawiłam się już w piątkowy poranek. Na początek pyszne śniadanko z Maciejem, który pokazał mi kilka lat temu piękno Łodzi i najbliższych okolic. Oprowadził po najważniejszych zabytkach, muzeach i miejscach, za każdym razem racząc mnie ciekawymi opowieściami. Trzeba przyznać, że historię ma w małym paluszku, a chcąc mnie w tym roku ugościć, postanowił zabrać mnie do Palmiarni Ogrodu Botanicznego i do sąsiadującego z nią Parku Źródliska. Przepadliśmy tam aż do obiadu, który zjedliśmy na Piotrkowskiej oczywiście.
Uwielbiam Łódź za jej zakamarki i ogromną ilość... cegły!
Jak kocham zabytki wiedzą już chyba wszyscy ;)
Po obiedzie, Maciek odprowadził mnie do EC1, gdzie odebrałam swój konferencyjny identyfikator i opaskę oraz skąd ruszaliśmy na warsztaty fotografii ulicznej z Akademią Nikona. Nie zawiodłam się- Michał Leja to profesjonalista w każdym calu. Tylko dla mnie fotografia uliczna to bardziej architektura, a dla Niego to głównie ludzie. Z pewnością skorzystam z wielu cennych rad, które przydadzą się również podczas fotografowania zabytków. Czy zacznę fotografować ludzi na ulicach? Nie wiem, ale już posiadam wiedzę jak rozpocząć tą przygodę.
Jedyne zdjęcie z człowiekiem z foto spaceru, z którego Michał był zadowolony ;)
EC1 zachwyca- grzechem byłoby nie sfotografować tego miejsca
Piątkowy wieczór to spotkanie ze znajomymi, spacer wśród małych, ciasnych uliczek, nieoczekiwanymi szlakami. Takie małe zboczenie zawodowe- zachwycałam się elewacjami, detalami architektonicznymi, balkonami, starymi budynkami jako całością. Łódź znów oczarowała mnie swym nietypowym pięknem.
Kto powiedział, że królowa musi być sztywniarą?
Sobotni poranek. Radosne „stadko” twórców ruszyło w stronę EC1. Oczywiście, że miałam wianek na głowie- w końcu to mój znak rozpoznawczy 😉 Na start ruszyłam na ogromną salę wystawienniczą partnerów festiwalu. Tam skosztowałam pysznych babeczek i kawy od Vizira, oraz przytuliłam się do ogromnego misia Pampers. Łapiąc w drodze wodę, pobiegłam na spotkanie z Wojtkiem Wawrzakiem- najlepszym prawnikiem ever. Jeszcze przed prelekcją udało mi się zamienić kilka słów z Milką i Iloną (Siostry ADiHD) oraz z samym prelegentem, wręczając Mu sześcioletnią nalewkę z pigwy, która wywołała niewielkie poruszenie wśród zebranych :P . Jak zawsze nie zawiodłam się, Wojtek mówił rzeczowo i w bardzo przystępny sposób.
Na sali u Sióstr ADiHD jestem zawsze etatowym przesiadywaczem
Uśmiech to podstawa, choć czasami przydaje się też 6-letnia pigwówka ;)
Gonitwa z wykładu na wykład, z warsztatu na warsztat, ze spotkania na spotkanie. Och cóż to było za cudowne zmieszanie. A do tego warsztaty kulinarne z Dawidem Budzichem i z Philipiakiem. Co to było za wariactwo.
Po chwili przerwy i zmianie garderoby ruszyłam na wieczorną imprezę, którą na SeeBloggers nazywa się galą. W tym roku tematem przewodnim imprezy było "HollyŁódź". Zebranym kazano czekać przed wejściem, dlatego tym razem wyjątkowo cieszyłam się z faktu, że tak bardzo się spóźniłam. Poza spotkaniem ze znajomymi i koncertem Natalii Kukulskiej i Nicka Sinclaira całą galą zachwycona nie byłam. Wielcy, znani i lubiani na piedestale, a "cała reszta" miała być tłem dla "internetowych celebrytów". Był alkohol, całkiem sporo, brakowało jakichkolwiek przekąsek. Wraz z grupą znajomych wyszliśmy zjeść na mieście i nie czuliśmy ani potrzeby, ani ochoty powrotu na galę.
Noc okazała się być niebywale krótka. Mimo to z przyjemnością ponownie ruszyłam w stronę EC1. Wiedziałam, że niedziela znów będzie radosną gonitwą za wiedzą. Postanowiłam nabrać sił i tu pokłony dla MILZU- organizatora śniadania. Było pysznie. Wiele wykładów miło mnie zaskoczyło. Uwielbiam zdobywać wiedzę. Popołudnie upłynęło mi na gotowaniu. Ponownie chłonęłam wiedzę od Dawida. Było pysznie i już kilka razy powtórzyłam te przepisy.
Przepiękna i jakże ludzka Tamara Macademian Girl- dziękuję za te wyszeptane słowa!
Dawid! Zgotujmy coś jeszcze, byle szybko, bo chłonę od Ciebie więcej wiedzy niż okoń masełka- Ty wiesz o co chodzi ^_^
Dawid! Zgotujmy coś jeszcze, byle szybko, bo chłonę od Ciebie więcej wiedzy niż okoń masełka- Ty wiesz o co chodzi ^_^
Wracałam do domu pełna emocji. Z bukietem kwiatów od PSORu i balonami z helem dla Smyka. Wracałam oszołomiona przepychem i "celebryckością" wydarzenia. Ogólnie pokłony dla organizatorów- to nie lada wyczyn podołać organizacji takiego kolosa. Ale gdzieś w tym wszystkim zgubiła się idea jednoczenia się twórców. Miałam wrażenie, że mali byli jeszcze mniejsi, a wielcy błyszczeli jakby bardziej. Czy chcę pojechać w przyszłym roku? Tak! Dlaczego? Dla LUDZI! Dla wspaniałych warsztatów, wykładów i spotkań. Dla łódzkich zakamarków i pysznego jedzenia w pięknych restauracjach. Dla wina wypitego z przyjaciółmi. Dla minuty, w której znika celebryckość w oczach Tamary (Macademian Girl), która przytula mnie i szepcze kilka słów tylko dla mnie, mimo, że ustawiła się już długa kolejka, aby zrobić sobie z Nią zdjęcie...
Młode pokolenie "blogierów" nabiera rozpędu 😂😂😂
Cieszy, że moje rodzime miasto tak chętnie gości blogerów, Łódź uwielbia takie imprezy. :)
OdpowiedzUsuńAle mi sie marzy taka impreza :) zazdroszcze ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są takie spotkania, musze też kiedyś na jakieś się wybrać :D
OdpowiedzUsuńMuszę się kiedyś wybrać na takie spotkanie :) Fantastycznie wyglądasz w tym wianku!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że z roku na rok See Bloggers coraz bardziej zatraca swoją główną ideę i staje się właśnie takim festiwalem celebrytów i pomniejszych gwiazdeczek... Bardzo mi się to nie podoba, zwłaszcza że pamiętam świetne edycje w Gdyni.
OdpowiedzUsuńWidzę, że weekend byl interesujący. Ja jeszcze nie byłam. Troche ciężko mi z 2 dniowymi imprezami.
OdpowiedzUsuńLubię te spotkania, a do Łodzi wracam zawsze z ochotą
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie pozamiatało. Super, że wyciągasz co najlepsze z takich spotkań!
OdpowiedzUsuń