Czułam, że mi się przyglądasz. Lubiłam wiedzieć, że patrzysz na mnie, że analizujesz każdy szczegół mojego wyglądu.
- Rozmazałam się?
- Nie, dlaczego?
- Tak bacznie mi się przyglądasz.
- Przecież to lubisz- uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech. Wróciłam do papierkowej roboty. Byliśmy identyczni. Oboje nie cierpieliśmy papierologii. Naszym żywiołem był teren. Niestety kwity trzeba było wypełnić. Nikt ich za nas nie zrobi. Pocieszeniem był wspólny pokój. Lubiłam patrzeć jak pracuje. Lubiłam podejść od tyłu i przytulić się delikatnie.
- Nie boisz się, że ktoś wejdzie?- spytał, nie odrywając wzroku od komputera.
- Nie. A nawet jeśli to co?
- Wariatka- uśmiechnął się i odwrócił do mnie na fotelu.
- Ale za to jaka fajna- pochyliłam się w jego stronę.
- Jesteś moja- przyciągnął mnie do siebie.
- Jestem mamy i taty- uśmiechnęłam się, a on delikatnie mnie pocałował.
Pozwalając sobie na takie chwile zapomnienia wiele ryzykowaliśmy. W każdej chwili ktoś mógł do nas wejść. Był to jednak czas, kiedy nie czuliśmy już presji ukrywania się. Oczywiście nie zależało nam na rozgłosie, bo i tak dużo się o nas mówiło w fabryce, po ataku "W" na mnie.
Nawet niebo wróżyło coś złego...
- Jedziemy w teren- zakomunikowałam wchodząc do pokoju.
- Masz coś?- pytał wstając zza biurka.
- Stary wysyła nas do "Tartaku".
- To biorę kamizelkę.
- Ja zakładam twardą, a żółtą zarzucę na wierzch. Może być niezła akcja.
- 8 piętro?
- Mam kwit na wejście.
- Kto jedzie?
- Wentyl i Piotrek.
- Tylko?
- Mamy mieć radio i wzywać w razie piekła.
- Jak zawsze.
- Braki Skarbie, braki- krzyczałam zbiegając po papiery na auto.
- Gdzie lecicie?
- Po wióry- tłumaczyłam dyżurnemu.
- Dam wam fiata.
- Brawo ty.
- Brawo my- wybuchnęliśmy śmiechem.
Lubiłam prowadzić. Lubiłam jechać w teren. Poziom adrenaliny wzrastał przyjemnie. Tym razem nie czułam się tak pewnie. "Z" oczywiście to wyczuł.
- Co jest Mała?
- Czuję coś w kościach.
- Co?
- Nie wiem, ale jestem pewna, że coś pójdzie nie tak.
- Masz słuchawkę?
- Mam. Ale cholera, coś jest nie tak.
- Ile osób?
- Teoretycznie trzy. Po libacji. Pewnie nieprzytomni.
- Wchodzimy z buta?
- Elegancko. Pukamy. Po kwadransie but.
- Która jest?
- 10:15.
- O której będziemy?
- W środku o 11:05.
- Uwielbiam cię, wiesz?- uśmiechnął się.
- Nie mam czasu na pierdoły.
- Moja dziewczyna.
- Twoja- spojrzałam na "Z" z lekkim uśmiechem.
Weszliśmy do bloku. Wszystkie dresy zniknęły za drzwiami swoich dziupli. Wiedzieli, że skoro wchodzimy w kamizelkach, będzie akcja. Winda oczywiście nie działała. Na szczęście wkalkulowałam wejście pieszo na 8 piętro i moje zadyszki. Miałam wrażenie, że już nigdy nie będę tak sprawna jak przez atakiem. Pukaliśmy dostatecznie długo. Za drzwiami tylko cisza.
- Wchodzimy- zadecydowałam.
- But?
- Poczekaj, mam "klucze"- pokazałam "scyzoryk".
- Sprytnie- "Z" pokiwał z uznaniem.
- Gdzie się patrzysz- powiedziałam do Piotrka.
- Chcę się nauczyć.
- Za młody jesteś. Przeładuj broń- zamek lekko szczęknął.
- Już?
- Dajesz Młody- wskazałam wnętrze mieszkania.
- Policja! Gleba! Nie podnoś głowy!- koledzy krzyczeli.- Leżysz! Łapy za głowę!
- Dzień dobry panowie- przywitałam się z nimi wyjątkowo grzecznie.
- Uważaj!
- Co jest?!- krzyknęłam odsuwając się we wskazaną przez "Z" stronę.
- Ty gnoju. Łapy- "Z" pacyfikował na podłodze czwartego lokatora.
- Jest ktoś jeszcze w mieszkaniu?- odpowiedziała mi cisza.
- Gadaj!- "Z" posadził chłopaka przy ścianie.
- Tylko my- wysyczał przez zęby.
- Na pewno?- dopytywałam. Młody sprawdź drugi pokój, kuchnię i łazienkę. Nie chcę dostać w łeb nogą od krzesła.
- Tak jest pani inspektor.
Na szczęście nikogo więcej w mieszkaniu nie było. Znaleźliśmy towar, którego szukaliśmy. Zawsze podziwiałam pomysłowość takich delikwentów i miejsca na skrytki. Do pozazdroszczenia.
Wracaliśmy ze służby z "Z". Codziennie odwoził mnie do domu. Mówił, że boi się o mnie i nie pozwalał na samotne podróże.
(przypominam, że jest to fikcja literacka, a wszelka zbieżność osób, wydarzeń i miejsc jest przypadkowa!)
Przyjemnie się czyta, chciałoby się więcej. :)
OdpowiedzUsuńIza oczywiście będzie. Zapraszam niebawem!
UsuńZ dużą przyjemnością czytam Twoje opowiadania 💕
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Zapraszam!
UsuńBardzo ciekawy fragment. To chyba część opowiadania. Intrygujące.
OdpowiedzUsuńZapraszam na poprzednie i następne części 😉
UsuńZ przyjemnością przeczytam dalszy ciąg tej historii
OdpowiedzUsuńA więc zapraszam już niebawem 😘
UsuńTo oczywiście nie koniec ? Będzie ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście. Zapraszam niebawem.
UsuńIntrygujący fragment opowiadania, aż ma się ochotę na więcej ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na poprzednie części i oczywiście na kolejne!
UsuńOch... Dlaczego tak krótko? Zaczytałam się i chce jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, niebawem kolejna porcja ich przygód.
UsuńNo i znów jestem w trybie oczekiwania :) pisz, pisz i dawaj więcej :)
OdpowiedzUsuńTwoje życzenie spełnię z przyjemnością!
UsuńCzekam już na kolejny odcinek ☺️ Bardzo fajnie się czyta ☺️
OdpowiedzUsuńCieszę się i zapraszam oczywiście ;)
UsuńŚwietnie, tylko krótko.
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością poczytam więcej.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Zapraszam na poprzednie części. Oczywiście będą kolejne.
UsuńCiekawie sie zrobiło i szkoda ze tak krótko było :) mam nadzieję ze bedzie ciag dalszy :)
OdpowiedzUsuńBędzie. Były też poprzednie części. Zapraszam do czytania i komentowania.
UsuńCiekawe są te twoje opowiadania. Fragmenty większych, jak rozumiem całości. Czy to dopiero w trakcie tworzenia, czy może już są całkiem gotowe? Czytając niektóre mam wrażenie jakby coś było przedtem i coś miało być potem, ale niektóre, a właściwie nie wszystkie do siebie "pasują" czyli idziesz wieloma ścieżkami. Piszesz kilka powieści na raz?
OdpowiedzUsuńJest kilka opowiadań i jedna większą całość. Tu na blogu przeplatają się i dlatego może Ci się coś nie zgadzać ;)
UsuńZ przyjemnością przeczytałam, bardzo ciekawa jestem dalszego ciągu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness:)
Z pewnością niedługo się pojawi ;)
UsuńI co dalej? Co dalej... Za krótko, wczytałam się. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńCieszę się. Zapraszam zatem niebawem😉
UsuńKochana, zawsze przyjemnie mi się czyta te Twoje opowiadania. Są naprawdę fajne i bardzo pomysłowe. Wymagają one jednak redakcji, a w tym fragmencie szczególnie. Serio, odezwij się do mnie na priv, mailem, na Messengerze (jakkolwiek) to pogadamy. Co?
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje dobre intencje i dziękuję, ale ja nie chcę redagować moich tekstów. Już kiedyś to zrobiłam i bardzo żałowałam, bo to przestało być moje...
Usuńbardzo lubię takie twarde kobiety, które nie skupiają się na jakiś małostkach i niepotrzebnych sentymentach ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie! Widac, że pisanie sprawia Ci frajdę 😊
OdpowiedzUsuńNiezmiernie przyjemne, lekkie, ciekawe z dozą humoru. Lubię to :) Bohaterka bardzo fajna babka :)
OdpowiedzUsuń