Czy Wy, kiedy nie możecie przypomnieć sobie nazwy jakiegoś przedmiotu nazywacie go "roboczo" wihajstrem? Czy zastanowiło Was skąd ta "nazwa"? Czy wiecie ile słów zapożyczyliśmy z innych języków? Są obecne w naszym życiu i stały się tak powszechne, że nie zwracamy już na to uwagi. A może chcielibyście zgłębić sekrety pochodzenia taki słów jak: warsztat, indyk, keks, piłka czy pomidor? Dzięki nowej książce od Wydawnictwa Znak przeżyjecie ciekawą przygodę z językiem polskim.
Kilka danych technicznych:
Tytuł: Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
Autor: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2020
Wydawca: Znak emotikon
Liczba stron: 56
Format: 21 x 24 cm
Cena wydawcy: 44,99 zł
Format książki, to jeden z tych, których nie lubią rodzice, ponieważ producenci regałów nie przewidują takich rozmiarów i półki są za duże lub za małe. My robiąc regał na zamówienie, poprosiliśmy o specjalną półkę na "kwadratowe" książki. Przednią okładkę zdobią wizerunki przedstawicieli wielu nacji z różnych kontynentów. W zadziwiający sposób wszyscy są ze sobą połączeni. Z tyłu znajdziemy kilka słów od naszej noblistki, Olgi Tokarczuk. Twarda okładka zdecydowanie wydłuży żywotność książki.
Wnętrze to 56 matowych stron. Słowa zapożyczone podzielono na 12 działów: kuchnia, jedzenie, pokój, łazienka, szkoła, podwórko, miasto, wieś, sport, medycyna, warsztat, garderoba. Są one poprzedzone krótkim wstępem. Opowieść o słowach kończy rozdział "Polskie zapożyczenia", czyli kilka przykładów słów, które inne języki zapożyczyły z języka polskiego.
Z książką Michała Rusinka świetnie się bawiliśmy. Czasami strzelaliśmy z którego języka może pochodzić dane słowo. Przydała się znajomość rosyjskiego, dzięki czemu bez problemu rozszyfrowałam, że nasz polski kabanos to zapożyczenie od naszych wschodnich sąsiadów. Wiele słów, ich pochodzenie, mocno mnie zaskoczyły. Piotruś za to zabłysnął przed wychowawczynią w szkole, wyjaśniając i pani i dzieciom, skąd pochodzą takie wyrazy jak: szkoła, tablica, lekcja czy klasa.
Polecam książkę dzieciom i ich opiekunom. To wspaniale podana wiedza, w bardzo przystępny i ciekawy sposób. Opowieści o słowach wzbogacone są pięknymi ilustracjami. Myślę, że "Wihajster" byłby pomocny podczas lekcji języka polskiego- świetnie by je urozmaiciła.
POLECAMY!
Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
Tytuł: Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych
Autor: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2020
Wydawca: Znak emotikon
Liczba stron: 56
Format: 21 x 24 cm
Cena wydawcy: 44,99 zł
Format książki, to jeden z tych, których nie lubią rodzice, ponieważ producenci regałów nie przewidują takich rozmiarów i półki są za duże lub za małe. My robiąc regał na zamówienie, poprosiliśmy o specjalną półkę na "kwadratowe" książki. Przednią okładkę zdobią wizerunki przedstawicieli wielu nacji z różnych kontynentów. W zadziwiający sposób wszyscy są ze sobą połączeni. Z tyłu znajdziemy kilka słów od naszej noblistki, Olgi Tokarczuk. Twarda okładka zdecydowanie wydłuży żywotność książki.
Polski żurek, nie taki polski?
Z książką Michała Rusinka świetnie się bawiliśmy. Czasami strzelaliśmy z którego języka może pochodzić dane słowo. Przydała się znajomość rosyjskiego, dzięki czemu bez problemu rozszyfrowałam, że nasz polski kabanos to zapożyczenie od naszych wschodnich sąsiadów. Wiele słów, ich pochodzenie, mocno mnie zaskoczyły. Piotruś za to zabłysnął przed wychowawczynią w szkole, wyjaśniając i pani i dzieciom, skąd pochodzą takie wyrazy jak: szkoła, tablica, lekcja czy klasa.
Ileż to słów zapożyczyliśmy z łaciny?
POLECAMY!
Najpopularniejsze w tym roku słowo "wirus" pochodzi z łaciny
Jak pięknie została wydana ta książeczka :)
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba, chętnie zakupię dla mojej siostrzenicy,będziemy obie miały świetną zabawę ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że powstają takie książki. Sama często zaglądałam do słownika słów zapożyczonych. A książka wydana w takiej oprawie, to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i mądra książeczka.
OdpowiedzUsuńPowinni ja przeczytać dorośli dzieci.
Dowiemy się ile słów, które używamy w języku codziennym, jest zapożyczonych.
Nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy.Wiedza bardzo przydatna.
Książka pięknie wydana.
Pozdrawiam :-)
Irena-Hooltaye w podróży
Choć dzieckiem nie jestem to kupię ją dla siebie, bo sama jestem ciekawa pewnych słów. Zaciekawiłaś mnie tą pozycją, nie będę tego ukrywać :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taką książkę w wersji dla dorosłych, z większą ilością słów i bez obrazków. No i w normalnej wielkości ;)
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że cudna książka. Sama bym ją kupiła natychmiast choć dzieci w sensie wieku nie posiadam, każdemu by się przydała. Lubię wiedzę językową tak fajnie podaną.
OdpowiedzUsuńFajnie ze sa takie książeczki i fajnie ze je pokazujesz :) mam nadzieję kiedys kupować takie wnuków :)
OdpowiedzUsuńsuper książeczka :) i mnie by się sprawdziła :D
OdpowiedzUsuńZabawnie napisana, piękna książka z bogatą treścią i pięknymi ilustracjami. Bardzo dziękuję za polecenie :) Naprawdę warto ją kupić!
OdpowiedzUsuńta książka jest totalnie dla mnie, nawet nie dla moich dzieci, ale dla mnie, uwielbiam poznawać pochodzenie słów i ich naturę <3
OdpowiedzUsuńFajna propozycja dla najmłodszych :) Niestety nie siedzę w temacie książek dla dzieci.
OdpowiedzUsuńSama bardzo chętnie sięgnę po tę publikację, ale i pomysł na książkowy prezent podchwytuję. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, nie tylko dla młodego czytelnika, chętnie się za nią obejrzę :)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka dla nieco większych dzieci od moich. Ale przyznam, że samą mnie ciekawią niektóre słowa i skąd się biorą :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, nie tylko dla dzieci, dorośli również mogą się z niej dużo dowiedzieć :)) A dodatkowo pięknie wydana :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym poznać jak najwięcej obecnie wydawanych książeczek dla dzieci, są piękne i z przesłaniami. :)
OdpowiedzUsuń