Kobietom w ciąży podrzuca się pod nos masę przedmiotów, gadżetów i tego wszystkiego, czego "potrzebują". Oczywiście znajdą się takie, które będą potrzebować każdej z tych rzeczy i będzie je na to stać. Większość jednak stara się nie oszaleć w tym "magicznym czasie" w swoim życiu i nie zagracić sobie życia i domu. Dziś chciałabym napisać o "gadżecie" dla kobiet w ciąży, stworzonym przez Nicole Sochacki- Wójcicką, znaną jako Mama ginekolog, czyli o segregatorze #jestem w ciąży.
Segregator #jestem w ciąży Blondynka
Segregator #jestem w ciąży – czym właściwie jest?
Sama autorka określa segregator jako unikatowy produkt na polskim rynku. Na stronie sklepu mamaginekolog.pl mamy kilka wersji okładki do wyboru (zawartość jest taka sama, różnią się tylko okładką, które mają swoje nazwy np. blondynka, boho, retro czy luz). Jako dodatki do segregatora dostajemy m.in. torbę, magnesy na lodówkę, naklejki.
Sama autorka określa segregator jako unikatowy produkt na polskim rynku. Na stronie sklepu mamaginekolog.pl mamy kilka wersji okładki do wyboru (zawartość jest taka sama, różnią się tylko okładką, które mają swoje nazwy np. blondynka, boho, retro czy luz). Jako dodatki do segregatora dostajemy m.in. torbę, magnesy na lodówkę, naklejki.
Po otwarciu segregatora, na okładce znajdziemy miejsce na podpisanie o imieniem i nazwiskiem oraz wpisanie danych do kontaktu do
bliskiej osoby. Jest też specjalne miejsce na kartę
ciąży i informację o grupie krwi. Następnie w segregatorze znajdziemy kilka kart z ważnymi informacjami dla każdej ciężarnej:
- wywiadu położniczego;
- kalendarium ciąży;
- z zaleceniami suplementacji folianów, w tym informacja o innych zalecanych suplementacjach w ciąży według Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników;
- kalendarium ciąży;
- z zaleceniami suplementacji folianów, w tym informacja o innych zalecanych suplementacjach w ciąży według Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników;
- dotycząca USG połówkowego;
- miejsce na notatki z wizyt lekarskich i pytania do lekarza lub położnej.
W segregatorze znajdziecie także dedykowane wkładki z kieszonkami:
- z badaniami na kolejną wizytę oraz na dokumenty po wizycie np. zaświadczenia lekarskie, recepty czy skierowania;
- na obowiązkowe badania krwi;
- na badania moczu z szczegółowym opisem jak mocz powinien być oddany w ciąży oraz jaki jest cel tak częstego badania moczu w ciąży;
- na trzy obowiązkowe badania USG z szczegółowym opisem celu każdego z nich;
- na badania profilaktyczne (cytologia, USG piersi) oraz istotne badania sprzed ciąży ;
- na dokumenty po hospitalizacjach oraz konsultacjach specjalistycznych;
- z badaniami niezbędnymi do porodu.
- z badaniami na kolejną wizytę oraz na dokumenty po wizycie np. zaświadczenia lekarskie, recepty czy skierowania;
- na obowiązkowe badania krwi;
- na badania moczu z szczegółowym opisem jak mocz powinien być oddany w ciąży oraz jaki jest cel tak częstego badania moczu w ciąży;
- na trzy obowiązkowe badania USG z szczegółowym opisem celu każdego z nich;
- na badania profilaktyczne (cytologia, USG piersi) oraz istotne badania sprzed ciąży ;
- na dokumenty po hospitalizacjach oraz konsultacjach specjalistycznych;
- z badaniami niezbędnymi do porodu.
Wnętrze segregatora z foliowymi zakładkami
Głównym celem segregatora #jestem w ciąży, jest przede wszystkim ułatwienie przechowywania licznych dokumentów medycznych związanych z ciążą w specjalnym dla tego oznaczonym segregatorze, a także zwiększenie bezpieczeństwa przyszłej mamy. Sam segregator jest kompaktowy i bez problemu mieści się w przeciętnej damskiej torebce. Przewidziano w nim miejsce na wszystkie badania obowiązkowe i dodatkowe.
Segregator #jestem w ciąży – co o nim myślę i czy warto?
Bloga mamaginekolog.pl zapewne nie muszę nikomu przedstawiać. Prawie każda kobieta zainteresowana tematyką ciąży, opieki nad noworodkiem i profilaktyki ginekologicznej w końcu tam trafiła i raczej zostaje na dłużej. Do zamówienia segregatora #jestem w ciąży skłonił mnie segregator pediatryczny, który mam dla Piotrusia, a który bardzo mi się przydaje i pozwala utrzymać dokumentację medyczną dziecka w należytym porządku. Kiedy więc udało się przetrwać krytyczny początek ciąży, zamówiłam segregator #jestem w ciąży. Od razu zachwycił mnie swoją funkcjonalnością i wiedzą zawartą na wkładkach. Wraz z kolejnymi tygodniami był dla mnie jednak coraz mniej przydatny. Dlaczego? Zapewne dlatego, że ciąże prowadzę w Przychodni Przyszpitalnej, czyli "na NFZ", a nie prywatnie.
Bloga mamaginekolog.pl zapewne nie muszę nikomu przedstawiać. Prawie każda kobieta zainteresowana tematyką ciąży, opieki nad noworodkiem i profilaktyki ginekologicznej w końcu tam trafiła i raczej zostaje na dłużej. Do zamówienia segregatora #jestem w ciąży skłonił mnie segregator pediatryczny, który mam dla Piotrusia, a który bardzo mi się przydaje i pozwala utrzymać dokumentację medyczną dziecka w należytym porządku. Kiedy więc udało się przetrwać krytyczny początek ciąży, zamówiłam segregator #jestem w ciąży. Od razu zachwycił mnie swoją funkcjonalnością i wiedzą zawartą na wkładkach. Wraz z kolejnymi tygodniami był dla mnie jednak coraz mniej przydatny. Dlaczego? Zapewne dlatego, że ciąże prowadzę w Przychodni Przyszpitalnej, czyli "na NFZ", a nie prywatnie.
Karty z informacjami
Kiedy prowadzi się ciąże w publicznej placówce służby zdrowia, nie otrzymujemy żadnych wyników badań- wszystkie karteczki trafiają do karty, a do tzw. karty ciąży są przepisywane tylko ostateczne i wybrane wyniki. Jedyne co dostajemy to wyniki potwierdzające grupę krwi i wynik badania GBS, który położna zszywaczem przytwierdza nam do karty ciąży..
Sam segregator jest bardzo solidny. Karty z kieszonkami w dobie COVID-19 przydały się na druki ankiet, które trzeba wszędzie wypełniać, więc mogłam wziąć na zapas i przed pójściem do placówki, na spokojnie wypełnić je w domu. W segregatorze mam też wyniki badań USG, które ze względu na żałosnej jakości sprzęt w przychodni, robiłam prywatnie.
Wygląd kart z kieszonką na dokumentację
Dzięki segregatorowi często nie musiałam się tłumaczyć, że jestem w ciąży, zwłaszcza, że długo nie było u mnie widocznego brzuszka ciążowego. Wystarczyło trzymać go w ręce, a nie w torebce.
Segregator #jestem w ciąży będzie idealny dla pacjentek prowadzących ciążę w gabinetach prywatnych i pozwoli utrzymać idealny porządek w dokumentach związanych z ciążą. Zdecydowanie jest on świetnym narzędziem pomagającym ciężarnej przejść spokojnie przez ciążę. Jeśli jednak prowadzisz ciążę "na Fundusz", bardziej przyda Ci się plakietka, którą możesz przypiąć do torebki, niż sam segregator. Informacje zawarte na wkładkach przekaże Ci lekarz prowadzący lub bez problemu znajdziesz je na stronach przychodni, PTG czy chociażby autorki segregatora.
Ogólnie nie żałuję wydanych pieniędzy, bo kilka razy dzięki segregatorowi dojrzały mnie pielęgniarki w punkcie pobrań i weszłam na badania bez kolejki. Będzie mi służył jako segregator na badania po ciąży, na zasadzie przechowywania dokumentacji, jak segregator Syna. Warto odkupić segregator od innej mamy lub choćby przejrzeć, jeśli macie taką możliwość i zadecydować dopiero o zakupie.
Przedmiot, bez którego spokojnie można się obejść, a jednak przydaje się, tematyczna wizualizacja graficzna.
OdpowiedzUsuńJestem podobnego zdania. Przydaje się, ale konieczny nie jest.
UsuńZnam Mamę ginekolog. W jej sklepie można nie tylko kalendarz kupić ale cała wyprawkę na kolejne 3lata po porodzie.
OdpowiedzUsuńMają w sklepie wiele wspaniałych produktów. Z wielu jestem zadowolona.
UsuńBardziej fajna sprawa. Ja mam dwie teczki z ciążami dziewczynek. Monika Flok
OdpowiedzUsuńJa ciąże prowadzę na NFZ, więc nie mam tak dużo dokumentacji.
UsuńNo cóż, dla osób zainteresowanych to na pewno przydatna sprawa. Ja jednak nie jestem grupą docelową. 😉
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie przeczytałaś do końca mojego posta😉
UsuńDla osób zainteresowanych to na pewno przydatna sprawa. 😉
OdpowiedzUsuńWarto znać plusy i minusy.
UsuńGdybym była w 3 ciąży na bank bym go kupiła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to fajny gadżet dla przyszłych mam. Pomoże sobie wszystko poukładać, mieć pod ręką choć zapewne można się i bez niego obejść
OdpowiedzUsuńWedług mnie świetna sprawa Ja sobie zrobiłam dwie takie osobne dokumentację medyczne moje córki urodziły się we Włoszech i mam świetną pamiątkę bardzo często zaglądam do moich USG i wyników badań oraz wszystkich kontroli w szpitalach i w przychodni ....Gdyby mi się ciąża przytrafiła to na pewno bym go miała Uwielbiam takie rzeczy
OdpowiedzUsuńFajny pomył na prezent dla przyszłej mamy :D U mnie niestety tych papierów zawsze dużo było, nosiłam teczki a potem szukałam jak głupia, segregator z pewnością wygodniejszy w obsłudze :D
OdpowiedzUsuńjestem przeciwna setkom gadżetów, których posiadanie jest wymuszane wymyślaniem potrzeb, ale to może się chyba naprawdę przydać, szczególnie komuś takiemu jak ja, kto wszystko gubi, miesza, zapomina.
OdpowiedzUsuńFajna rzecz, szkoda że jak ja byłam w ciąży nie było takich rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSuper i przydatna rzecz. Lubię takie gadżety, które ułatwiają nam przechowywanie dokumentów, lub utrzymać ład.
OdpowiedzUsuńWizualnie wygląda bardzo fanie. Jest to gadżet bez którego z pewnością można się obyć, ale jest uroczy i chyba sama bym się skusiła
OdpowiedzUsuńKojarzę Mamę ginekolog, ale przyznam, że nie odwiedziłam jeszcze jej strony. I może szkoda, bo gdybym wiedziała o tym wcześniej, to takie segregatory bym sobie sprawiła. Akurat obie ciąże prowadziłam w gabinecie prywatnym i na pewno by mi się przydał. A tak nosiłam ze sobą cienką książeczkę i tylko na bieżąco wymieniałam kartki z wynikami badań. Teraz trzeciej ciąży nie planuję, ale jeśli coś się zmieni, to będę o tym segregatorze pamiętać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa dla przyszłych mam :) lubię porządek w papierach, segregatorów mam całą masę i właśnie dzięki nim się nie gubię :) to też fajny prezent dla przyszłej mamy :)
OdpowiedzUsuńTo przydaje się bardziej niż może się wydawać. Sama jestem ginekologiem, jako osoba, która na co dzień nosi bluzę medyczną wiem jak wiele badań i wyników musi nosić ze sobą na każdą wizytę pacjentka, nie wspominając już o USG ;)
OdpowiedzUsuńPisałam jako pacjentka "na NFZ" wszystkie wyniki zostawały w karcie i były przepisywane na kartę ciąży. Mi segregator nie przydał się aż tak, jak myślałam, że będzie potrzebny.
UsuńMam takie samo odczucie. Kupiłam, bo tyle dobrego o nim słyszałam, ale całą ciążę miałam prowadzona na fundusz i segregator nie przydał mi się nawet raz. Wszystko zostawało w gabinecie a co ważniejsze wyniki były przepisywane na kc. Ja swój odsprzedałam. Patrycja
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń