Kobieta, Matka, żona... i cały mój świat... + archeologia + Kielce + szczypta informacji każdej mamie niezbędnych (porady, opinie, testy). Aby sercu było lżej- i Mamom też...
środa, 2 listopada 2022
Książeczka manipulacyjna dla Gaji
środa, 28 września 2022
Nieumarłe. Na ratunek lwom, tygrysom i innym czworonożnym przyjaciołom. Ewa Zgrabczyńska
Tytuł: Nieumarłe. Na ratunek lwom, tygrysom i innym czworonożnym przyjaciołom
Autor: Ewa Zgrabczyńska
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2022
Wydawca: Wydawnictwo Znak
Liczba stron: 240
Format: 14 x 20,5 cm
Cena wydawcy: 49,99 zł
Książka w miękkiej oprawie broszurowej ze skrzydełkami. Na okładce zdjęcie pięknych, majestatycznych lwów. Poręczny format. Tekst w przyjemnym w czytaniu rozmiarze, na kremowym matowym papierze.
Książka składa się z wstępu, 33 krótkich rozdziałów, 16 opowieści o Goghu i epilogu. Rozdziały nie są numerowane, za to są tytułowane.
Książka jest o zwierzętach i o walce o ich godność. To książka o cierpieniu czworonogów, ale i o walce z systemem. To pokazanie trudności adaptacji zwierząt w nowych warunkach, a także o próbach znalezienia im odpowiedniego domu.
To książka o przestępcach, którzy realizując najwymyślniejsze zamówienia, nie zważają na fakt, że są to istoty żywe. O ludziach- potworach, ale i o tych, którzy zrobili wszytko, by pomóc czworonogom- o ludziach- aniołach...
"Nieumarłe" to zdecydowanie książka, która otwiera oczy… Wywołała we mnie ogrom uczuć- od współczucia, przez gniew i niedowierzanie, po nadzieję.
"Nieumarłe" to jedna z książek, o których się nie zapomina. Nie można zapomnieć historii każdego z czworonogów , o których opowiada Pani dyrektor.
POLECAM!
środa, 24 sierpnia 2022
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach- Zdroju
Dla przypomnienia, pomniki historii to najcenniejsze dla kultury narodowej zabytki, a miano to jest nadawane po długotrwałej i wnikliwej procedurze, której celem jest określenie właściwego znaczenia obiektu. Wpis na listę pomników historii, zgodnie z ustawą z dnia 23 lipca o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, jest jedną z czterech form ochrony zabytków w Polsce.
Dusznicki młyn papierniczy uznany został za pomnik historii Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z 20 września 2011 r. Rangę zabytku, unikatowego w skali światowej, docenili, oceniający dusznicką papiernię, eksperci z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Stan zachowania papierni oraz aktywna działalność instytucji, wzbudza podziw i uznanie. Muzeum Papiernictwa tętni życiem, organizowane są tu liczne przedsięwzięcia kulturalne, a także zajęcia popularyzujące dawną technikę czerpania papieru.
Zacznijmy jednak od początku...
listopad-kwiecień
wt.- niedz. 9.00-15.00
maj-sierpień:
pn.- sob. 9:00-18:00
niedz. 9:00-16:00
wrzesień-październik:
pn.- sob. 9:00-17:00
niedz. 9:00-16:00
Dzień nieodpłatnego zwiedzania:
- nie jest objęte rezerwacją. Bilety na bezpłatne zwiedzanie wydawane są wyłącznie w kasie biletowej w przypadku wolnych terminów na zwiedzanie
- warsztaty czerpania papieru-19 zł/osoba
- zwiedzanie- cena zależy od wyboru trasy
- Trasa 1: z audioprzewodnikiem po ścieżce historycznej „Z papierem przez dwa tysiąclecia”. Cena: bilet normalny- 21,00 zł, bilet ulgowy - 17,00 zł
- Trasa 2: samodzielne zwiedzanie ścieżki „Sztuka i pieniądze”. Cena: bilet normalny- 17,00 zł, bilet ulgowy- 15,00 zł
- ulga przyznana przez Muzeum Papiernictwa rodzinom z dziećmi
- przysługuje maksymalnie 2 osobom dorosłym (rodzicom, opiekunom prawnym) z dziećmi w wieku od 7 do 18 lat
- a zakup biletu rodzinnego nie przysługuje ulga z tytułu posiadania Karty Dużej Rodziny (ulgi nie mogą się kumulować)
Uwagę zwraca ośmioboczny, dwukondygnacyjny pawilon wejściowy kryty kopułowym dachem gontowym.
Od strony południowej papierni zorganizowano zewnętrzną ekspozycję wielkogabarytowych maszyn papierniczych, a na początku XXI wieku urządzono ogród roślin włóknistych wykorzystywanych jako surowce w produkcji papieru.
W nocy 22/23 lipca 1998 r. Muzeum Papiernictwa poniosło ogromne straty w czasie kilkugodzinnej powodzi. Na szczęście udało się odzyskać dawny blask.
Święto Papieru
środa, 17 sierpnia 2022
Zalipie, czyli (nie)malowana wieś
O co chodzi z tym malowaniem?
Wieś Zalipie znana jest ze zwyczaju malowania chat. Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku. Zaczęło się od dekorowania wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i jakże efektownymi pająkami (ozdoba ze słomy wisząca u powały), później pojawiły się malowane na ścianach kwiaty. Z biegiem czasu malowidła zaczęto wykonywać także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach, płotach, a nawet donicach czy psich budach.
Kobiety ozdabiały na początku domy dostępnymi materiałami- "pędzelkami" z brzozowych witek i "farbami"- wapnem, sadzą, glinkami. Kolorowe kwiaty pojawiły się później, wraz ze wzrostem popularności kolorowych farb i pędzelków. Obecnie najczęściej używa się do ozdabiania farb akrylowych.
Warto podkreślić, że Zalipie nie było jedyna wsią, w której rozwinął się ten nurt, a występował także w innych wsiach Powiśla Dąbrowskiego (w widłach Wisły i Dunajca po prawej jego stronie). W Zalipiu znajduje się zmienna liczba malowanych domów, zazwyczaj ok. 20-30. Wyjaśnienia wymaga natomiast samo określenie "malowany dom". Czasami jest to tylko kilka kwiatów przy oknie lub drzwiach, czasami tylko donice w gospodarstwie, niekiedy kilka kwiatów na budynku gospodarczym. est ono zatem bardzo mylące. Aby być precyzyjnym, należałoby mówić o ok 20-30 punktach we wsi, gdzie znajdziemy malowane kwiaty.
Zabytki. Od nich właśnie polecam rozpocząć wizytę w Zalipiu. Obiekty wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa małopolskiego to Zagroda Felicji Curyłowej nr 135: dom, stajnia, stodoła, studnia. Zagroda znajduje się na małopolskim Szlaku architektury drewnianej w Województwie Małopolskim. Zagroda Felicji Curyłowej jest filią tarnowskiego Muzeum Etnograficznego.
Felicję Curyłową, którą uważa się za
propagatorkę sztuki zdobienia domów, zaproszono do malowania wnętrz statku
Batory oraz restauracji Wierzynek w Krakowie.
Z inicjatywy Muzeum Okręgowego w Tarnowie każdego roku organizowany jest konkurs „Malowana Chata”. Odbywa się w weekend po święcie Bożego Ciała. Jego celem jest utrzymanie i rozwój tradycji zdobienia domów i budynków gospodarczych malowidłami z charakterystycznymi motywami kwiatowymi.
Każda malarka w Zalipiu ma swój indywidualny styl, ulubione kwiaty i kolory. Dalej można spotkać jednokolorowe malunki (białe na ciemnych ścianach, czy brązowe, które są prawie niewidoczne zza płotu). Trzeba podkreślić, że Zalipie nie jest skansenem, ludzie tu normalnie żyją, pracują, a malunki pojawiają się według ich indywidualnych potrzeb. To nie jest teren "otwarty". Jeśli przez gospodarstwem jest informacja z zaproszeniem, wtedy śmiało można wejść, porozmawiać, zrobić zdjęcia. Jeśli takiej tabliczki nie ma, wypada zapytać o możliwość zrobienia zdjęcia.
Warto również zajrzeć do kościoła pw. św. Józefa Oblubieńca i kaplicy św. Błażeja w Zalipiu. Zalipiańskie malunki znajdziemy tu na ścianach, obrusach, na wyposażeniu (np. na chrzcielnicy, świecznikach, ramach obrazów czy na różańcu), a także na szatach liturgicznych. My trafiliśmy akurat na ślub, więc podziwialiśmy tylko z wejścia i nie zrobiliśmy zdjęć. Niestety ze względu na upał i zmęczenie dzieci nie mogliśmy zaczekać do końca ceremonii, czego bardzo żałujemy.
Czy polecamy?
Jeśli miałabym tam pojechać tylko w celu odwiedzenia Zalipia, to... nie warto. Jeśli jesteś blisko, zajedź do Zalipia. Zaparkuj (bezpłatnie!) na przeciwko Zagrody Felicji Curyłowej, zjedz pyszne lody w budce obok parkingu, idź do Zagrody i po kupieniu biletu posłuchaj historii, które z pasja opowiadają przewodniczki. Kup pamiątkę. Weź aktualna mapę z zaznaczonymi punktami, gdzie można szukać malunków w Zalipiu. W dalszą drogę polecam ruszyć autem lub rowerem. Osobiście polecam wybranie się do Zalipia tuz po konkursie "Malowana Chata". Z nastawieniem, ze jest to punkt podróży, a nie jej cel, nie pojawi się rozczarowanie, a mile zaskoczenie.My wrócimy, ale tylko będąc przejazdem w okolicy.